DWA RIESLINGI Z PALATYNATU NA POZIOMIE PRAEDIKAT
Rieslingi, wraz z rodziną białych burgundów, są najważniejszymi białymi sortami winifikowanymi w spółdzielni winiarskiej w Kallstadzie.
W 2013 roku zostaje ona wybrana jako numer 1 wśród wszystkich innych winiarni z zrzeszonymi winiarzami w Palatynacie. Aktualnie ta winiarnia ma coraz większe sukcesy i coraz prężniej rozwija się. Dzisiejsze regionalna gazeta podaje informacje o pierwszych tak dużych obrotach od początku jej istnienia. A był to 1902 rok. Nieustanny rozwój i dążenie to bycia coraz lepszym doprowadziło do tego, że jest ona zaliczana do najnowocześniejszych w całym winiarskim regionie.
Używane niegdyś betonowe tanki zostały całkowicie wyłączone z użytku, a jako dodatkowe miejsce przechowywania wina, rozbudowano piwnicę z beczkami o pojemności 5200L. Oprócz starych beczek o tej samej pojemności, zakupionych zostało wiele nowych. Winiarnia wyposażona jest w najnowszej generacji prasy i wiele różnorodnych zbiorników ze stali nierdzewnej. Obecnie z zapasem wydajnościowym przerabianych jest tutaj 224 ha, przy zachowaniu dużego podziału win. Nie tylko na sorty i siedliska, ale także na podział smakowy wina, oczywiście z przestrzeganiem wszystkich poziomów jakościowych dla win Praedikat. 62% to wina białe, z czego 80% to Riesling i Burgund, a 38% to wina czerwone, z czego 80% stanowi Spaetburgunder, Dornfelder i Portugieser.
Nasze pierwsze próbowane wino, nagrodzone zresztą dwoma złotymi medalami, to:
2012 Riesling Spätlese Trocken Kalklöss
Barwa w centrum kieliszka niemal transparentna. Na obrzeżach żółta z zielonymi refleksami. Wino klarowne, na ściankach kieliszka widoczne łzy. Pierwszy nos wykazuje wyraźną, ale zarazem delikatną intensywność aromatyczną. Wiele świeżych jasnych owoców, morela, brzoskwinia, z lekką nutą cytrusów. Drugi nos oddaje charakter terroir, pojawia się lekka nuta mineralna, „zimny kamień”, połączone z lekkim zapachem przypominającym ton papieru. Tutaj, jako pierwsza myśl, można byłoby podejrzewać, że może filtry płytowe były za mało przepłukane wodą. Ale ten ton to nic innego jak efekt ziemi lessowo-wapiennych, na których dojrzewa ten Riesling. W ustach wino świeże, owocowe, w tle ciągle lawiruje gdzieś ta nuta wynikająca z rodzaju podłoża. Smakowo wyważone, wytrawność umiarkowana. Wino z dobrym finałem, ponownie przyjemnie owocowym i lekko kwiatowym.
Wróćmy do siedliska. Są to najlepsze winnice w Kallstadt, które zresztą uważane są także za najlepsze w Niemczech – „Kallstadter Saumagen”. To siedlisko tworzą wapienno-lessowe ziemie, które zajmują około 40 ha. Ma ono południową wystawę i jest jakby otwartą kotliną, która 25 milionów lat wcześniej była częścią morza. Na jej dnie znajdowały się algi morskie i rafy wapienne, które z upływem czasu nawarstwiały się i uformowały wapienne skały. Wapno w ziemi łagodzi kwasowość, nadaje Rieslingowi mineralnego i delikatnego charakteru.
Drugi próbowane wino to:
2012 Riesling Kallstadter Kronenberg Kabinett feinherb
Siedlisko to znajduje się w południowo-wschodniej części Kallstadt. Nazwa pochodzi od jeźdźca z Kronenbergu, a pierwsze wino z tego siedliska było pite w 1659 roku.
Barwa wina w centrum blado żółta, na obrzeżach kieliszka złoto-żółta. Klarowność bez zarzutów. Na szkle widoczne łzy. Pierwszy nos intensywny, wybija się nuta jabłka, zapach cytrusów. Drugi nos kojarzy się z letnim, owocowym orzeźwieniem. W ustach krągłe, miękkie, przyjemnie owocowe. Cukier resztkowy jakby wyraźnie zredukowany przez kwasowość. Sensorycznie wyczuwa się raczej wino, które dopiero wchodziło w ten próg półwytrawności. Smakowo wyważone, czyste, świeże, odpowiednia jakość do ceny. Oba produkty oceniam na poziomie „Wysoki poziom”.