Winobranie 2013 w Winnice Wzgórz Trzebnickich

Miałem okazje pojawić się w Węgrowie przy przerobie, zbieranego jako ostatni, Rieslinga. Zbierany był on dość późno, w dniu 9 listopada, przed którym wcześniej pojawiły się pierwsze przymrozki. To pozytywny objaw, że przetrwał  w tym warunkach i pozostał tak długo w dobrym stanie zdrowotnym.

Winnice Wzgórz Trzebnickich to właściwie dwa miejsca:

Węgrów z miejscem przerobu owoców i posadzonymi Rondo i Regentem oraz Jaksonowice z około  3 ha różnych szczepów z gatunku Vitis Vinifera. Uprawia się tam Pinot Gris, Riesling, Chardonnay, Gewurztraminer, Pinot Noir i Cabernet Sauvignion. Dominującym ilościowo jest Riesling. Winnice są już w fazie maksymalnego owocowania, lecz polskie warunki klimatyczne nie zawsze na to pozwalają.  Rocznik 2013 zapowiadał się ilościowo dobrym w zbiory rokiem, ale w efekcie końcowym, nie wszędzie tak wyglądał. I tak też było w Winnice Wzgórz Trzebnickich.

Bardzo miło robi się na duszy, gdy w okolicach Wrocławia jest kolejne miejsce, gdzie wytwarza się wina, a człowiek z zewnątrz nie jest tam traktowany jak wróg, tylko jak gość, który jest z uprzejmością przyjęty. Pan Rafał Wesołowski, właściciel, mimo prac przerobowych znalazł czas, aby porozmawiać i opowiedzieć o uprawie winorośli i stosowanych przez niego metodach winifikacji. Jego uprzejmość była na tyle duża, że miałem możliwość spróbowania kilku produktów. Przyznam dobrych, albo na tyle świeżych, że zapowiadających wysoką jakość.

Winnice Wzgórz Trzebnickich to kolejne miejsce na mapie dolnego śląska, które zaraza winiarstwem i jest przykładem, że produkcja win gronowych z własnych winogron (tutaj trudniejsze w uprawie Vitis Vinifery) jest możliwa i może być sposobem na życie.

Aby na spokojnie spróbować coś z rocznika 2012 nabyłem podczas mojej wizyty wino o nazwie Rhenan. Powstało ono z Rieslinga.

Wino o barwie blado-złotej. W centrum niemal transparentne, na obrzeżach bladożółte. Ocena klarowności jednoznaczna – wino niefiltrowane z  zawartością niewielkich, z łatwością zauważalnych gołym okiem, cząsteczek. Wg mnie to wytrącenie niewielkiej ilości białka. W kieliszku lekkie bąbelki, a wino dużo bardziej klarowne niż w butelce. Na ścianka szkła ładne łzy. Pierwszy nos dość świeży z przewagą nuty jabłka. Po zamieszaniu kieliszkiem odczuwalne połączenie jabłkowo-drożdżowe, bardziej przypominające aromatycznie wino musujące. W ustach krągłe, posiada dobrą strukturę. Jest tam fajna pełność, która ponownie wykazuje aromaty  drożdżowo-jabłkowe. Riesling oryginalny, wyróżniający się cielistością. Wrażenia sensoryczne trochę bardziej kierują zmysły w stronę dobrego wina musującego (oczywiście bez takiej zawartości gazu, tutaj bardziej zapachowo) niż rasowego Rieslinga. Wino przyzwoite, zapowiadające dobry kierunek jakościowy, a przez kolegów po fachu, próbujących wszystkie wina z tego rocznika oceniane najsłabiej. Więc pozostałe, mogą być już tylko bardzo interesujące :-). 

Zostaw wiadomość

Plugin by:aAM